Filmy Magdaleny Chmielewskiej z perspektywy psychoanalizy lacanowskiej
Podczas XIV Konferencji z cyklu Psychoanaliza–Psychoterapia–Krytyka Kultury odbyło się spotkanie z reżyserką Magdaleną Chmielewską. Została ona zorganizowana przez Instytut Socjologii Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej we współpracy z Krakowskim Kołem Psychoanalizy Nowej Szkoły Lacanowskiej oraz kwartalnikiem „Kronos”. Odbyła się w weekend 23-24 marca w Auli Głównej Uniwersytetu KEN w Krakowie przy ul. Podchorążych 2.
Magdalena Chmielewska to reżyserka i scenarzystka. W swojej twórczości eksploruje emocjonalne krajobrazy poprzez trzewia, cielesny język wizualny, jednocześnie poruszając tematy tęsknoty, traumy i odporności. Czerpiąc z osobistych doświadczeń, Chmielewska tworzy fikcyjne światy zakotwiczone w prawdzie emocjonalnej i cielesnej. Jej język filmowy porusza się na granicy między racjonalną rzeczywistością a nieuchwytnymi sferami pamięci, tęsknoty i traumy. Jej filmy charakteryzują się fragmentaryczną, nieliniową dramaturgią, w której przeszłość miesza się z przyszłością, a doświadczanie losu ludzkiego jest nielinearne. Szczególnie interesuje ją to, co niewypowiedziane i trudne do ujęcia słowami, a także ciało mówiące podmiotu.
Podczas konferencji pokazano dwa filmy Chmielewskiej:
Kołysanka / Lullaby (2021)
Film nagrodzony Max Ophüls Preis dla najlepszego filmu krótkometrażowego oraz prezentowany na międzynarodowych festiwalach, w tym Karlovy Vary Future Frames, Palm Springs IFF i Clermont Ferrand IFF. Opowiada historię bezsennej nastolatki imieniem Eva, przenosząc widza w jej dysfunkcyjny, a jednocześnie zmysłowy świat. Jury nagrody Max Ophüls Preis podkreśliło, że film zaskakuje na każdym kroku, pozostając jednocześnie spójnym i logicznym, a przedstawienie bezsennej bohaterki zaczyna się od oryginalnego założenia. Zwrócono uwagę na buntowniczą nieustępliwość Evy, która urzekła i zaimponowała jurorom. Reżyserka, Magdalena Chmielewska, demonstruje w filmie wielką kreatywność i wyraźny styl. Film był kręcony w Dolnej Austrii w języku niemieckim, a w główną rolę wcieliła się polska aktorka Magdalena Żak.
Niebiańska Łąka / Heaven’s Meadow / Am Himmel (2018)
Film zdobył Nagrodę First Steps Niemieckiej Akademii Filmowej dla najlepszego średniometrażowego filmu fabularnego. Otrzymał także nagrody na innych festiwalach, w tym Best Feature Film na Juvinale 2019 Salzburg i Best Director na Bridges IFF. Wspaniałymi obrazami filmowymi, oszczędnym dialogiem i artystycznie użytą muzyką, Magdalena Chmielewska opowiada o tym, jak napaść na tle seksualnym na zawsze niszczy życie. Film trwa 30 minut i jest określany jako „30 minut wspaniałego kina”. Jury Nagrody First Steps Niemieckiej Akademii Filmowej doceniło sposób, w jaki film ukazuje zniszczenie życia po napaści. W innej recenzji podkreślono, że „Am Himmel” objawia się jako wybitne dzieło, pełne gwałtownej, przejmującej fantazji i niezaprzeczalnej pilności. Zwrócono uwagę na rzadką symbiozę gry aktorskiej Marii Spanring i wizualności, która rozszerza intensywność filmu daleko poza to, co widoczne na ekranie. Film charakteryzuje się precyzją i pomysłowością, tworząc złożoną postać, która nie chce widzieć siebie jako ofiary, mimo doznanej przemocy, i rozpoznaje swoje mocne strony w procesie samopoznania. W kontekście dialogu, w filmach Chmielewskiej, podobnie jak u Godarda czy Hausner, to co powinno być powiedziane, pozostaje niewypowiedziane – jest to sztuka (anty)dialogowa, gdzie rozmowy są w rzeczywistości mówieniem przeciwko sobie.
Fragment rozmowy z artystką:
Alina Henzel-Korzeniowska:
Pozwolę sobie przybliżyć sylwetkę twórczą Magdaleny Chmielewskiej, bo wybór nie był przypadkowy. Dlatego, że Magda reprezentuje dla mnie niezwykłą wrażliwość twórczą, od razu ucieszyłam się, ponieważ jest bardzo lacanowska. Co ona ma takiego? Ją interesuje to, co niewypowiedziane, czego nie da się ująć słowami. Nie jest to powszechnie znana postawa wobec drugiego człowieka. Na szczęście w swoim losie znalazła narzędzie, żeby właśnie tym się zajmować – tym, czego nie da się ująć słowami – właśnie poprzez magiczną moc kina.
Rejestruje, tworzy poprzez doświadczenia tych bohaterów. To jest bardzo świadomy wybór – wydaje mi się – tych bohaterów, żeby właśnie pokazać to. Zawsze kręci się wokół tego, jak komponować obrazy i dźwięki, aby zbliżyć się do tajemnicy życia. Mówi, że w relacjach między ich bohaterami zawsze mieszają się te siły niewidzialne: lęki wynikające z przymusowych związków, ukryta presja wykazania się, wyparcie przeszłości.
I to, co też jest ważne i jest obecne w dyskursie analitycznym, Magda mówi tak: z tego rozumienia człowieczeństwa wynika moja decyzja o fragmentarycznej, nieliniowej dramaturgii. Tutaj, tak jak w dyskursie analitycznym, pojawia się funkcja czasu logicznego, gdzie przeszłość z przyszłością się miesza. Nie jest to prowadzenie historii według czasu chronologicznego, czyli nielinearne doświadczanie losu ludzkiego. I to będzie widoczne w tym fragmencie filmu pod tytułem 'Kołysanka’.
Jest w tych postaciach coś niesamowitego, tak jak w przypadku bohaterki Ewy: coś tajemniczego, jakieś załamanie. Na mnie to zrobiło niezwykłe wrażenie, bo to, poprzez obraz i specyfikę pokazania tego, jest tak skondensowane i uderzające. Oglądałam ten fragment kilka razy i zadziwiałam się nad twoją zdolnością do pokazywania tego, na co też brakuje słów, żeby mówić o tym więcej.
I odnosisz się do tego. Tak jak sama powiedziałaś o tych filmach, zajmujesz się 'ciałem mówiącym’. To było dzisiaj właśnie wspomniane. Współczesnym podmiotem jest przeważnie młody człowiek, młoda osoba, która albo już nie może mówić, albo potrafi mówić tylko w taki sposób, jak to prezentujesz. Koncentrując się na przybliżeniu kamery, na przedstawieniu tego poprzez ruch, poprzez dźwięk. […] Chodzi o ciało, ciało udręczone. Jouissance szuka różnych sposobów, żeby przynieść sobie ulgę.
Andrzej Serafin:
Niniejsza wypowiedź jest próbą eksplikacji, tłumaczenia, interpretacji po prostu tego, jak się te filmy mają do tematu naszej konferencji. Ponieważ są oczywiście – jak łatwo zobaczymy, oglądając je – obarczone treścią podatną na analizę, na psychoanalizę. Tam niewątpliwie pracuje nieświadome; jest pokazane nie wprost. Język tych filmów, metafory w nich pokazane, są jak symptomy rzeczywistości psychicznej, która przejawia się nie tak jak u Freuda (przez omyłki czy przejęzyczenia), ale daje o sobie znać właśnie nie poprzez język, dyskurs bohaterów, tylko poprzez to, jak realizuje się narracja filmowa: obrazy, dźwięki, obiekty czasem obecne w filmie. Wszystko to są symptomy rzeczywistości, symptomy nieświadomego, prawda?
Tak jak Eliot powiedział: 'korelaty obiektywne’, nieświadome obiektywizuje się w różnych znakach, czyli w języku filmu, który jest tym mocniejszy, im mniej jest explicytnie wprost dopowiedziane w dialogu. W tym sensie trzeba zadać pytanie: Jak to, co nieobecne wprost, jest pokazane? I na ile tym, co nieobecne, jest też rodzina – jako pewien kompleks psychiczny, jako punkt wyjścia, punkt odniesienia każdego, kto istnieje? Bo o ile istniejemy, wywodzimy się z jakiejś rodziny, ale z jakiegoś powodu ona nie może się wtórnie konstytuować w naszym życiu. Tak jak w tych filmach widzimy: jest albo złamana, zwichnięta, albo jej w ogóle nie ma.
To, co najważniejsze w pewnych dyskursach, można okazać tylko przez nieobecność. Mamy tutaj osobliwą perspektywę na rodzinę: przez negację, przez brak, pokazaną przez to, czego nie ma, prawda? Nie pokażemy braku samego w sobie, ale pokazujemy brak czegoś fundamentalnego, na czym życie każdego z nas się opiera, albo przynajmniej mogłoby się opierać – ale czego nie ma. Tym czymś tutaj – zaryzykowałbym hipotezę – jest właśnie rodzina jako ten byt nie abstrakcyjny, tylko konkretny, ale istniejący. Więc w rzeczywistości psychicznej ten fundamentalny brak jest tutaj brakiem rodziny. To znaczy – to moja hipoteza interpretacyjna – mamy tutaj różne wydarzenia, akcje, mamy podmiot ludzki: ucieleśniony, pragnący, to pragnienie do czegoś dąży, ale gdzieś w którymś momencie z jakiegoś powodu rozbija się o jakąś przeszkodę.
Magdalena Chmielewska:
Są w moich filmach zawsze bohaterki, które mają w sobie jakieś złamanie, które nie jest wyjaśniane, dlaczego coś takiego jest. Ale rzeczywiście w tych bohaterkach – tutaj konkretnie skupialiśmy się na dwóch filmach, 'Na niebie’ i 'Kołysanka’. W pierwszym przypadku jest to kobieta, która na początku tego filmu, 'Na niebie’, na niebiańskiej łące pełnej romantycznych konotacji, widzimy, że doznaje przemocy od grupy mężczyzn. Ale to też jest pokazane w taki sposób, że skupiamy się całkowicie na tej postaci. Cały film jest o tym, jak ona stara się nie być ofiarą tego zdarzenia. Ale też cała tajemnica czy napięcie w filmie – czy suspens tak zwany (żeby operować bardziej branżowymi pojęciami) – w zasadzie nie wynika z jakiegoś triku kamery, tylko rzeczywiście z takiej tajemnicy postaci, która wręcz staje się piętnem przez doznanie jakiejś traumy, tego złamania zadanego jej. W tym konkretnym przypadku jest to właśnie ten 'napalm’.
A w przypadku Ewy z 'Kołysanki’ jest to młoda dziewczyna, nastolatka, która nie może spać – utraciła podstawową zdolność do snu. Cała jej energia, a także energia tego filmu, niesiona jest przez jej zrozpaczoną potrzebę sublimacji – 'bramką’ to nazwała. Nie jest to jakaś ospała osoba, a ten wątek jest też w pewien sposób biograficzny, bo rzeczywiście walczyłam z bezsennością, gdy byłam młodą dziewczyną.
Jest w tym jakaś energia, jakieś zbliżenie się wręcz do śmierci, do czegoś znów nienazwanego. Intensywność tej postaci wynika oczywiście z jej upiorności, bo tak bardzo szuka ulgi. Jest to też – podkreślmy – w tym przypadku nastolatka, która nie ma możliwości spotkania z psychoterapeutą, który wyjaśniłby wszystko według konkretnej metody i wytłumaczyłby, dlaczego to się dzieje.
Mnie rzeczywiście interesowało takie podejście: bardzo intuicyjne, bardzo cielesne, całkowicie z perspektywy tego młodego ciała, młodego człowieka, który bardzo instynktownie i intuicyjnie szuka tej ulgi i robi to w różne sposoby. Jedną z dróg jest właśnie wycieńczanie organizmu przez, w tym przypadku, szermierkę, w której rzeczywiście jest świetna – wygrywa.
I co mnie zawsze interesuje w tych postaciach – mimo że prowadzi nas to teraz do wątku rodziny, do potencjalności wątku rodziny – to to, że te postacie są tak zajęte 'zrzucaniem tego czegoś’, aby doznać ulgi. Albo w przypadku Mai, tej pierwszej postaci – ofiary gwałtu – tak są zajęte ucieczką czy poszukiwaniem tej ulgi, że nie ma zbyt wiele miejsca na to, żeby budować relacje w takim tradycyjnym porządku. A jeżeli relacje są budowane i się wydarzają (bo jak najbardziej są w tych filmach – i 'Kołysankę’ do tego wybraliśmy), to jest tam rodzina taka: nie ma matki, jest ojciec, który jest bezradny. Jest jakaś taka bezradność mężczyzn, i ich wrażliwość bardzo mnie interesuje. Nie ma w tym jakby miejsca na to, żeby zrobić tutaj film o miłości nastolatków, tak?
Albo że w przypadku pierwszego filmu, 'Na niebie’, przy tej ofierze, przy Mai, wielki dramat gdzieś tam na krawędzi, na jakimś marginesie się odbywa, bo cała energia życiowa tego ciała skupiona jest na tym, żeby to z siebie 'zrzucić’, doznać ulgi. I w zależności, o której postaci mówimy, dzieje się to bardziej lub mniej elegancko.